Nie milkną echa niedzielnego triumfu AKP w Lidze Bemowskiej. Popularni "Legendarni" zbesztali 4-0 Wyborową Drużynę Piłkarską i małymi kroczkami dreptają na futbolowe wyżyny. - Za nami dwa z dziesięciu meczów. Do wymarzonego awansu i aromatycznej uczty przy grillu brakuje niespełna pięciuset minut rzetelnej kopaniny - twierdzi lewa (nie używana na boisku) noga Franka Rapackiego.

Dla pamięci potomnych odnotujmy jak padały gole.

1-0 Zgromadzenie publiczne w szesnastce WDP. Mario lawiruje z piłką po jelonkowskiej kurzawie. W obliczu braku kolejnych obrońców wysyła futbolówkę w kierunku bramki, gdzie nadbiegający Bartek funduje skórzanemu balonowi spotkanie z płócienną siatką.

2-0 Rywale w pokaźnej liczbie odwiedzają nasze pole karne, ale zamiast powitania chlebem i solą czym prędzej wypraszamy piłkę w środkową strefę boiska. Knajder przedłuża kulę do Cendrinho, ten zostawia obrońców jak żaba skrzek i wpadając w pole karne skutecznie łoi po dalszym winklu.

3-0 Mariusz wykorzystuje błąd bramkarza WDP, wydzióbując mu piłkę sprzed przysłowiowego nosa. Kula trafia pod nogi wystraszonego nie na żarty Breloka. Siódma woda po kisielu AKP w myśl zasady "piłka parzy" pokracznie przekazuje ją w przypadkowo wybraną strefę pola karnego, gdzie szczęśliwym zbiegiem okoliczności stoi pogodny Franz. Rapattoni ze szwajcarską dokładnością trafia z metra do pustej bramki i pędzi wiwatować wespół z tłumem.

4-0 Gol typu "przetańczyć z tobą chcę całą noc". Knajder przez kilka minut wywija oberki w okolicach bramki rywala, wreszcie - chyba nieco znużony - decyduje się wyłożyć piłkę jak na tacy Moglowi. Kapitan AKP tryka prawym pantoflem po koźle, frywolnie napoczynając akurat nie obstawiony punkt światła bramki.

W niedzielę o 12 mecz z arcyniewygodnym Wawa Stars. Kurs na AKP - 2.30.