Bez zbędnego ględzenia - na początku drugiej połowy straciliśmy gola na 0-3, ale potem zdołaliśmy wyciągnąć wynik na 5-3 i jesteśmy co najmniej fajni. Dzień efektownej ucieczki katu spod topora przechodzi do annałów, a sztubackie podniety nad grą drużyny są wciąż uzasadnione. Brawo, oby tak dalej!

Zwycięstwo w meczu, w którym praktycznie leżeliśmy już na łopatkach jest tym cenniejsze, że przyszło nam walczyć w grubo okrojonym, ośmioosobowym składzie. Ktoś słusznie zauważył, że tego typu sprawdziany scalają ekipę, ponieważ jest mniejszy rozgardiasz ze zmianami. Mniejsza o to...

Pół roku temu Wawa Stars pouczyli nas w stosunku 9 do ucha. Po 35 minutach niedzielnego meczu ich bramkowa kolekcja wzrosła do tuzina i wydawało się, że zamierzają dalej bruździć w bilansie bramkowym AKP.

Sygnał do rehabilitacji dał Bartek, który zabrał się z piłką na środku boiska, pognał co tchu w pole karne przeciwników i podbiciem wysłał piłkę do bramki. - Nie spodziewałem się, że Bartek potrafi tak rąbnąć! Mocno, po długim rogu, palce lizać! - ekscytował się po meczu Franek. - Nie no, uderzyłem lekko w krótki róg - odparł skromnie Bart, choć Frańta rękoma i nogami zapierał się przy swojej wersji.

Pozytywne fluidy krążyły dalej. Najpierw na potęgę drewniany Brelok podał (chciał strzelać, ale skiksował) do Mogla, a ten z bliska przytomnie wpisał się do pliku strzelców.

Niebawem był już remis. Franz zagrał staranną klepkę z Mariuszem, a ten ugotował rywali. - Podanie było marne, musiałem skorygować lot piłki - podziękował Mario współpartnerowi.

Idąc za ciosem włoiliśmy jeszcze dwie budy. Czwartej nie pamiętam, bo z radości darłem paszczę i mi wywietrzało (agencje podają, że gola zapisano Mariuszowi po asyście popularnego Jacola). Piątą wbił Cendrinho, z chłodną krwią dopełniając z palucha formalności po akcji kapitalnie dysponowanego Bartka.

Jest git. Na następne zajęcia przynosimy cyrkle i ekierki. Contovnia zmontowała silną bandę i ich forma wzrasta w stosunku geometrycznym, dlatego trzeba znaleźć wzór na ich pokonanie. Ustawmy w tyłach, a gdy będzie trzeba - spokojnie wypierdolmy na aferę. Ligowy klasyk w niedzielę o 11.

CZY WIESZ, ŻE...

Zawodnicy AKP odwracając stan meczu z 0-3 na 5-3 wyrównali rekord Werderu Brema i Royalu Antwerp. Bremeńczycy ustanowili go pod koniec 1993 roku w meczu Ligi Mistrzów z Anderlechtem Bruksela, zaś Antwerpia pogoniła w ten sposób derbowego rywala - Germinal Beerschot.

8.12.1993 Werder Brema - Anderlecht Bruksela 5-3 (0-3)

0-1 Albert 16`; 0-2 Boffin 18`; 0-3 Boffin 33`; 1-3 Rufer 66`; 2-3 Bratseth 72`; 3-3 Hobsch 80`; 4-3 Bode 83`; 5-3 Rufer 89`

3.11.2002 Royal Antwerp - Germinal Beerschot 5-3 (2-3)

http://youtube.com/watch?v=k0ftkC4jEOg